Written by Natalia Szewczyk

Make up no make up

ulubione kosmetyki do makijażu lato 2020
Spis treści

Make up no make up czyli lekki makijaż na lato

Naturalny make up czy pełne krycie?

Na wstępie zaznaczę od razu jedno: nie jestem fanką pełnego krycia.
Zdecydowanie skłaniam się ku kremom BB czy CC.

Ciężkie podkłady, kryjące korektory, pełna „szpachla” – to nie jest coś co praktykuję w codziennym życiu, na co dzień wybieram „make up no make up„.
Nie czuję się komfortowo z pełnym makijażem w szczególności latem, mam wrażenie, że moja cera „umiera” pod cała tą warstwą a moje pory z minuty na minutę duszą się i odwdzięczą mi się później jakimiś wypryskami.
Tak mam, to jest taka moja mała paranoja.
Najchętniej latem na wakacjach używałam tylko różu, tuszu do rzęs i jakiegoś korektora na okazjonalnego „nieprzyjaciela”.

Make up no make up czyli jakie kosmetyki zabrać na wakacje

Letni makijaż – wymagania

Zdarzały się jednak dni, kiedy ten makijaż nakładałam, nie przeczę i kiedy już to robiłam, to zawsze starałam się, żeby była to jak najcieńsza warstwa krycia, coś takiego, by jedynie wyrównać koloryt skóry i ukryć ewentualne zaczerwienienia, które czasem mi się zdarzają (takie uroki wrażliwej cery naczynkowej).

W tym momencie moja cera jest dość normalna z lekką skłonnością do przetłuszczania się w strefie „T” i przesuszenia na policzkach, ale nie jest to nic ekstremalnego, powiedziałabym nawet, że idzie w kierunku suchej.

Dlatego też nie korzystam na co dzień z pudrów utrwalających i matujących.
Jeśli zdarza się, że make-up muszę mieć cały dzień to czasami dorzucę puder bambusowy lub bananowy z Wibo czy Lovely (gdyż takie obecnie posiadam).

W letnim makijażu chodzi mi o to, by po długich godzinach spędzonych na dworze w palącym słońcu, nie ważył mi się, żeby jeśli będzie schodził, to będzie to robił w sposób jak najbardziej subtelny, a ja nie pozostanę z nieestetycznymi plamami wyglądając jak salamandra:P

W makijażu „No make up” postaw na produkty kremowe

Zawsze pakując wakacyjny bagaż staram ograniczyć się do minimum.
Nigdy nie biorę ze sobą żadnych cieni do powiek (z których i tak korzystam od Święta), prasowanych bronzerów, w zasadzie nie zabieram żadnych rzeczy pudrowych.

Ostatnią rzeczą o której myślę to „wysuszanie” mojej skóry twarzy dodatkowymi warstwami pudrowych kosmetyków i wyssanie z niej resztek nawilżenia i blasku po całym dniu ekspozycji na słońce.

Kosmetyki na lato – recenzje kosmetyków

1. Lekki podkład na lato

Missha perfect cover BB cream – no 23

Myślę, że jest to już podkład wszystkim dobrze znany, ja przyznam, że tego lata używałam go po raz pierwszy w życiu.
Skuszona dobrymi recenzjami zakupiłam mniejszą wersję w odcieniu 23 – Natural Beige, był dla mnie troszkę za jasny na lato, ale jakoś przeżyłam.
Dobre krycie, trwały, używałam go w minimalnej ilości, tylko na środek twarzy, żeby wyrównać koloryt cery, gdyż muszę przyznać, jest w stanie zrobić dość mocną „tapetę”

Krycie zdecydowanie można zbudować, czego osobiście nie praktykowałam codziennie.

Przyznaję, że w upalne dni sprawdził mi się przyzwoicie, jednak wspominając zeszłe lato i porównując go z używanym wtedy It’s Skin – Prestige Creme BB D’escargot SPF25/PA++ – Krem BB ze Śluzem Ślimaka, chyba ponownie wrócę do tego od It’s skin.

Wydaje mi się, że Missha, lepiej sprawdzi się przy skórach mieszanych w kierunku do tłustych, ale ogólnie bardzo przyzwoity produkt.

2. Kremowy bronzer

Nudestix Nudies Matte – odcień Sunkissed

Czytając mnóstwo pozytywnych opinii w sieci, zakupiłam swój pierwszy produkt marki Nudestix (pełna recenzja bronzera Nudestix na blogu) i zdradzę już na początku, że z chęcią zakupię kolejne.
Kremowy, matowy bronzer w tym konkretnym odcieniu Sunkissed jest wszystkim tym, czego spodziewasz się czytając jego nazwę.
Daje piękny efekt skóry muśniętej słońcem, jakbyśmy dopiero wróciły z plaży.

Ja nakładałam go na najbardziej wypukłe (wystające) części twarzy.
Wykręcany sztyft, który możesz nałożyć również na powieki czy usta.
Z drugiej strony posiada aplikator, ale ja zawsze nakładałam go palcami, gdyż blenduje się jak marzenie.

Utrzymuje się na twarzy cały dzień i jest bardzo wydajny.
Świetny produkt i z pewnością zakupię jeszcze inne odcienie.

3. Kremowy róż do policzków

Honest Beauty Crème Cheek Blush – odcień Peony Pink

Honest Beauty to marka założona przez aktorkę Jessicę Albę. Cała filozofia firmy, jej uczciwe podejście to klienta i transparentność bardzo mnie przyciągnęła. Wszystkie produkty tworzone są zgodnie z ideą „Clean Beauty That Works” – (Czyste Piękno, Które Działa). Firma nie testuje na zwierzętach, dba o to, by nie używać substancji, które wzbudzają wątpliwości, unikając przy tym zbędnej chemii.

Postanowiłam więc zakupić dwa produkty, ale zacznijmy od pierwszego. Róż w kremie idealnie wpasował się do mojej letniej kosmetyczki w myśl zasady unikania produktów pudrowych. Na wstępie powiem, że bardzo podobają mi się opakowania marki.

Bardzo minimalistyczne, nowoczesne, jednocześnie solidne i trwałe. Odcień różu na który się zdecydowałam to Peony Pink. Kremowe cudo o pojemności 3g umieszczone zostało w poręcznym i kompaktowym opakowaniu z lusterkiem. Opakowanie bardzo mi zaimponowało, przeszło ze mną dość sporo i wciąż jest jak nowe, nic się nie uszkodziło i nie połamało.

Odcień jest dość neutralny, nie za ciepły nie za chłopy, różowy jak wskazuje nazwa, ale lekko wpadający w czerwoność. Blenduje się jak marzenie, kremowa, lekko olejkowa konsystencja ułatwia zadanie i sprawia, że nie potrzeba żadnego pędzelka czy gąbeczki do rozprowadzania produktu. Świetny produkt, idealny do letniej kosmetyczki, mimo kremowej konsystencji bardzo trwały.

Z pewnością zakupię kolejny produkt tej marki, bardzo kusi mnie maskara podobno jest bardzo dobra.


4. Pomadka na lato

Honest Beauty Tinted Lip Balm – odcień Blood Orange

Razem z różem zakupiłam pomadkę tej samej marki.
Szukałam czegoś w czerwonym odcieniu, ale niczego matowego i zastygającego.
Lekki balsam koloryzujący o nawilżającej formule to było coś czego potrzebowałam na lato.

Zakupiony przeze mnie sztyft pozostawia usta nawilżone, apetyczne, lśniące i muśnięte kolorem. Odżywia dzięki zawartości olejku z awokado i innym składnikom nawilżającym, takim jak acai czy granat.

Pomimo lekkiej formuły jest bardzo trwały, wydajny, posiada świetne opakowanie poraz kolejny strzał w dziesiątkę, z pewnością zakupie kolejne odcienie.


5. Regenerujący olejek do ust

Instant Light Lip Comfort Oil Clarins – Miodowy

Bardzo odżywczy oraz regenerujący olejek na wyjątkowo spierzchnięte i suche usta.
Swego rodzaju opatrunek, który przynosił mi ulgę po całym dniu spędzonym na słońcu.
Pozostawia usta miękkie, gładkie, lśniące, nawilżone, formuła nie jest klejąca, dość przyjemna, a zapach delikatny i kojący.

Przyznam, że mogłoby być go nieco więcej za tą ceną, no ale cóż, w sumie okazał się dość wydajny, używam go całe lato a mam jeszcze 1/3.
Przyjemny olejek wydaje mi się, że zakupię ponownie (na 98%).

6. Nawilżający balsam do ust

Eos sztyft do ust

Pomadki Eos są już ze mną długi czas i zdecydowanie wolę te w sztyfcie, w przeciwieństwie do tych w kulce.
Są dla mnie bardziej nawilżające i odżywcze.
Naturalne, wzbogacone olejkami, pozbawione olejów mineralnych i nietestowane na zwierzętach.
Fajna pomadka do codziennego nawilżania ust.
Zawsze mam ją w swojej torebce.
Jest to już, chyba moje 10 opakowanie i jestem pewna, że na tej liczbie się nie skończy.

7. Wydłużający tusz do rzęs

Bourjois, Twist up The Volume

Bardzo fajna maskara.
Skuszona pozytywnymi opiniami zakupiłam ją chyba na Święta Bożego Narodzenia i używałam ją od marca przez całe lato.
Bardzo wydajna, posiada szczoteczkę Twist i w pierwszej pozycji wydłuża, a w drugiej pogrubia rzęsy.

Nie rozmazywała mi się, nie dawała efektu pandy, bardzo wydajna, trwała, z pewnością kiedyś do niej wrócę jak wykorzystam moje zapasy.

8. Żel do brwi z pigmentem

Brow Perfect Eyebrow gel marki Cień

Jest to zupełnie randomowa rzecz, którą wrzuciłam do koszyka podczas zakupów w Lidlu.
Produkt od Cienia (marka własna Lidla) długi czas leżał sobie nie używany i czekał na odpowiedni moment.
Niby szału nie ma, wcale tak nie utrwala jak inne żele, które utrzymują włoski w jednej pozycji przez cały dzień, ale jednak trafił do mojego letniego składu.

Skusiło mnie to, że posiada kolor, czyli teoretycznie jeden produkt miał mi zastąpić kredkę do brwi i żel utrwalający, a wiadomo podczas pakowania, każdy cm miejsca jest na wagę złota.

Odcień trochę zbyt ciepły, ale ogólnie spoko, daję mu dwie gwiazdki na 5.
Może gdyby był w innym odcieniu, dorzuciłabym dodatkowy punkt;)

9. Konturówka do ust w odcieniu nude

Lip Define Pencil Wibo

(nie mam pojęcia jaki to odcień, znalazłam na niej numer 07018)

Kolejna zupełnie przypadkowa rzecz z drogerii.
Kredka w odcieniu nude, może lekko wpadającym w fioletowe tony o ton ciemniejszym niż naturalny kolor moich ust.
Ładnie podkreślała ich kształt i przeważnie latem używałam jej po prostu z pomadką nawilżającą lub jakimkolwiek produktem do ust z mojej listy.
Fajna, trwała, być może zakupię ponownie jeśli znajdę ten konkretny odcień.

Make up no make up – idealna kosmetyczka lata

Jako fanka lekkiego makijażu, nie tylko latem, kremowe kosmetyki sprawdzają mi się idealnie. Oczywiście nie można zapomnieć, że żadna skóra nie będzie wyglądała dobrze, bez odpowiedniej pielęgnacji. Koniecznie zobacz jakie kosmetyki do twarzy wybrałam właśnie letnią porą. Lekkie, delikatnie zwężające pory, nawilżające. 

Letnia pielęgnacja twarzy również na blogu.

do zobaczenia w kolejnym wpisie:)