Written by Natalia Szewczyk

Stare dobre małżeństwo – 15 zasad udanego związku

jak stare dobre małżeństwo zanzibar kendwa
Spis treści

Rocznica ślubu

9 lat po ślubie (cywilnym), 19 lat razem

Niektórym trudno uwierzyć w to, że wciąż jesteśmy razem i wciąż znosimy swoje towarzystwo.

2 czerwca 2012 powiedzieliśmy sobie tak, przed grupą przyjaciół, przed rodziną i przed pracownikami urzędu stanu cywilnego.

Dzień ten pamiętam jak przez mgłę, była to dla nas obojga bardzo stresująca chwila, ale jednak daliśmy radę. Czego nauczył mnie nasz długoletni związek? Czy mogę powiedzieć, że jesteśmy typową polską parą? Ile przeżyć, ile kłótni, ile docierania się, poznawania, dobrych i złych momentów za nami i przed nami?

Czy możemy o sobie powiedzieć dziś, w tym momencie naszego związku, że jesteśmy już jak stare dobre małżeństwo i co to w ogóle znaczy?

Początki związku

Jestem pewna, że ponad 90% pytanych stwierdzi jednogłośnie, że to właśnie początki związku są najpiękniejsze. Ekscytacja, motyle w brzuchu, podniecenie, tajemniczość, pierwsze pocałunki.

Z pewnością jest to cudowny etap w związku, ale nie wiem czy na 100 procent etap najlepszy.

Oprócz cudownego zaćmienia umysłu… niepewność intencji, problem z zaufaniem, “docieranie” się, dopasowywanie, walka o to kto tu nosi spodnie, kto tu rządzi.. Bywa różnie. Kilka rzeczy jestem w stanie powiedzieć na pewno, początek związku w moim przypadku to kompletne rozkojarzenie, myślenie wyłącznie o tej cudownej osobie, czekanie na wiadomość, brak apetytu, nieprzespane noce, niekończące się chwile spędzone razem, rozmowy, totalne niezauważanie wad… 

Jakby wszystko co dzieje się od tego momentu istniało z nałożonym instagramowym filtrem, życie widziane wyłącznie przez różowe okulary – chemia…magia…

Kiedy zauroczenie staje się zakochaniem – bezwarunkowa miłość

Nie jestem ekspertem i zupełnie nie potrafię podać wam definicji miłości. Czy istnieje miłość idealna? taka na całe życie, miłość bezwarunkowa? Może zabrzmi to nieco sucho i ozięble, ale moim zdaniem miłość bezwarunkową jesteśmy w stanie otrzymać wyłącznie od rodziców. Miłość od początkowo zupełnie obcej Ci osoby jest to miłość dana Ci warunkowo, jak szybko się zaczęła tak równie szybko może przeminąć i jest to zupełnie normalne.

“Twoje oczekiwania nie są moimi obietnicami”. Często to jak wygląda w naszej głowie związek idealny nijak ma się do rzeczywistości. Nasze potrzeby się zmieniają, my zmieniamy się z dnia na dzień, bywa różnie i myślę, że warto mówić na głos, że nie ma nic złego w powiedzeniu sobie “to nie to, czas iść dalej”.

Czy to miłość?

Kiedy opada zauroczenie, a Ty zaczynasz dostrzegać wady drugiej osoby, kiedy przechodzicie pierwsze trudne chwile, kiedy mimo całego shitu wokół wciąż trzymacie się za ręce i mówicie sobie kocham Cię, kiedy jesteście w stanie spędzać wciąż 24 godziny razem 7 dni w tygodniu i wyjść z tego bez szwanku, kiedy łączy was wspólny cel, kiedy dzielicie pasje, wszystko co dobre i złe, kiedy dbacie o siebie, kiedy szanujecie przestrzeń drugiej osoby, wtedy… to chyba miłość?

stare dobre małżeństwo polska para Lifestyle

Typowe polskie małżeństwo – od teraz wszystko się zmieni

“Jak weźmiecie ślub wszystko się zmieni”

“Po ślubie to tylko brzuch piwny i nieogolone nogi”

“Stary weź się zastanów, już nigdy nie wyjdziesz z ziomkami na piwo”

“Jesteś pewna? Jeden facet do końca życia?”

Co słyszy statystyczny Polak przed ślubem?

Czy kiedy powiedzieliśmy sobie “Tak” i założyliśmy te dwa metalowe okręgi na palec, nagle na drugi dzień coś kliknęło, coś się przestawiło w naszych mózgach a my obudziliśmy się odmienieni?

Nie.

Powiem szczerze, że po dziś dzień nie nosimy nawet obrączek. Nie mamy kredytu na mieszkanie. Nie posiadamy gromadki dzieci. Nie zapuściłam buszu na nogach, a on nie przybrał pokaźnych rozmiarów piwnego brzuszyska.

Zupełnie nie rozumiem fenomenu diametralnej zmiany po ślubie, jest to dla mnie tajemnica, rzecz totalnie niezrozumiała. Dlaczego po ślubie statystyczny Polak, chociaż częściej jest to Polka (tak mi się wydaje), nagle dostaje jakiegoś olśnienia i pojawia jej się w głowie myśl “Od dziś ja tu rządze, a Ty zatańczysz jak Ja Ci zagram”. Dlaczego po ślubie, lub niekiedy po urodzeniu dziecka, mamy jakieś chore poczucie, że stajemy się właścicielem drugiej osoby. Dlaczego słyszę “To Ty mu na to pozwalasz?”, “To Ty puszczasz go na wyjazd z koleżkami?”….

Moim zdaniem jest to największa bolączka polskich małżeństw i stanowczo odradzam ten tok myślenia. Po ślubie nie stajemy się panem i władcą drugiego człowieka, największy błąd to przekonanie, że zmienimy kogoś na siłę, zgubne jest myślenie, że od teraz wszystko zmieni się jak za dotknięciem magicznej różdżki, a my będziemy noszone na rękach w cudownym akompaniamencie chórów i ballad nuconych z ust ukochanego – bywa różowo… ale to nie jedyny odcień w palecie związku.

Jak stworzyć udany związek?

Czy mogę powiedzieć, że nasze małżeństwo jest idealne? NIE – takowe nie istnieją, przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak będąc prawie 36 letnią dorosłą kobietą, żoną swojego męża, panią domu, właścicielką własnego raczkującego jeszcze biznesu:) mogę stwierdzić, że do ideału ciężka i długa droga. Długą i ciężką drogę przebyliśmy i przed nami pewnie jeszcze sporo trudnych momentów, tego jestem pewna. 

„Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi…”

Jako osoba wysoce wrażliwa silnie obserwująca otoczenie, ucząca się na błędach, dostrzegająca swoje wady i zalety, a także zauważająca błędy par wokół mnie jestem w stanie powiedzieć czego unikać i co warto robić, by po tylu latach razem wciąż znosić swój widok;)

stare dobre małżeństwo wieczna milosc Lifestyle

15 zasad udanego związku

1. Rozmowa kluczem

Masz jakiś problem, nie jesteś w stanie tolerować czegoś, lub chcesz nad czymś popracować – powiedz to głośno i wyraźnie. Najgorsze w związku to ukrywanie rzeczy, pozwalanie żeby coś wciąż w Tobie narastało, po czym wybuchało ze zdwojoną mocą. 

2. Nie wypominaj rzeczy z przeszłości

To kolejny powód do awarii w związku. Często w emocjach, lub w najgorszym wypadku po jakiejś imprezie i po spożyciu pewnych ilości alkoholu, potrafimy wypominać sobie rzeczy sprzed stu lat, które już dawno powinny być zapomniane, które już dawno zostały już przetrawione a wy jesteście już zupełnie innymi osobami w zupełnie innym miejscu. 

3. Szczerość i zaufanie

Wiem, że czasami z tą szczerością bywa różnie. Ciężkim kawałkiem chleba jest uzewnętrznienie się całkowite, przed osobą początkowo całkiem obcą. Aby otworzyć się przed kimś, powiedzieć mu wszystko trzeba ufać tej osobie w 100%, a jak zaufać komuś, po niekiedy ciężkich przejściach, mając w pamięci zawód, cierpienie, nieudane relacje. Mimo tego warto próbować, warto zaufać i być szczerym. Zdecydowanie lepiej przeżyć coś magicznego i to stracić niż nigdy nie doświadczyć magii. 

4. Potrzeba własnej przestrzeni

Początki związku to chęć przebywania w swoim towarzystwie 24 godziny na dobę. Zakochanie, zauroczenie to totalne zachłyśnięcie się drugą osobą. Sekundy, minuty, godziny, dni…nie ważne ile czasu, ważne by być tylko we dwoje, a cały Świat przestaje się liczyć. Kiedy związek ewoluuje, kiedy nasze uczucie dojrzewa, nagle okazuje się, że potrzebujemy nieco przestrzeni. Jesteśmy w końcu oddzielnym bytem, możemy żyć w symbiozie ale od czasu do czasu warto nabrać powietrza i dać sobie odpocząć. Bywa i tak, że nagle jedna ze stron nie akceptuje takiego układu, bywa i tak że jedna osoba tak silnie uzależnia się od drugiej, że nie wyobraża sobie spędzenia sekundy osobno, poświęcając się swojej pasji, swojemu hobby, czy spędzaniu czasu w gronie własnych znajomych. Warto mieć tą przestrzeń, warto pozostać odrębną jednostką. Nie ma nic złego w nabraniu dystansu i odpoczęcia od siebie – powroty i spotkania bywają wtedy niezwykle ekscytujące:)

5. (Nie)posiadanie kogoś na własność

Jak już wspomniałam wcześniej, teksty typu “to Ty mu na to pozwalasz?” są dla mnie jak z innej planety. Nie jestem właścicielką mojego partnera, a on nie posiada mnie na własność. Nie jestem kimś kto może komukolwiek na coś pozwalać, lub zakazywać czegoś drugiej osobie. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi tutaj o robienie czegoś bez wiedzy tej drugiej strony, ale to zawsze jest rozmowa, rozważanie za i przeciw. U nas “Nie możesz”, “Nie pozwolę Ci”, “Masz zakaz”, zastąpiło “Moim zdaniem….”, “Może trzeba rozważyć…” i czy “Warto byłoby…”.

6. Szacunek i lojalność

Tego chyba nie trzeba tłumaczyć i opisywać. Bez szacunku nie ma relacji i nie dotyczy to wyłącznie związku mąż-żona. Myślę, że z brakiem szacunku łączy się kolejny punkt, czyli upokarzanie kogoś w towarzystwie osób trzecich ale również twarzą w twarz. Umniejszanie komuś w towarzystwie, uprzedmiotowienie, przypisywanie drugiej osobie roli niekoniecznie adekwatnej do tej rzeczywistej, szowinizm, agresja.

Dla mnie momentem, który zdecydowanie kończy relacje (chyba w większym stopniu niż zdrada) jest moment w którym szacunek ustępuje miejsca agresji i poniżaniu.

7. Wspólne tematy, pasje, cele, poczucie humoru

Początki związku to sex, trzymanie się za ręce i motyle w brzuchu, jednak pożądanie i kwestia atrakcyjności fizycznej to nie wszystko. Koniec z końców będziecie musieli kiedyś zacząć rozmawiać, spędzać ze sobą długie wieczory, gotować wspólne posiłki, zasiadać do obiadu, czy wyjechać razem w nieznane. Warto, aby łączyło nas coś więcej. Podobno przeciwności się przyciągają, ale nie jestem pewna czy do końca w to wierzę. Związek to dwie osoby patrzące w tym samym kierunku. Kiedy na każdym kroku rozmijacie się, nic was nie łączy, a rozmowa sprowadza się wyłącznie do pytania “jak dziś Ci minął dzień?” trzeba zawijać manele. Ilekroć wpadałam w totalne osłupienie, kiedy ktoś ze znajomych zadał nam pytanie “to wy jeździcie na wakacje sami, tylko we dwoje, ja z moją żoną nie wytrzymałbym jednego dnia…”, przykre ale prawdziwe i te pary siedzące na kolacji tylko we dwoje, a wokół niezręczna cisza, przełamywana od czasu do czasu dźwiękiem powiadomień z iphona…

8. Dziecko lekarstwem na całe zło

Ah standard, kiedy się nie układa, kiedy czegoś brak – zróbcie sobie dziecko, to was połączy i odnajdziecie miłość na nowo. Zawsze wydawało mi się, że to właśnie dziecko powinno być owocem miłości a nie odwrotnie. Kolejna magiczna reguła na ratowanie podupadłej relacji, w efekcie otrzymujemy dwoje nieszczęśliwych ludzi uwiązanych ze sobą wyłącznie obowiązkiem i poczuciem winy. Dramat.

9. Pokonać nudę i rutynę

Początki związku to hormony, to wtedy rządzą nami dopamina, serotonina, fenyloetyloamina. To naturalne, że z biegiem lat, chemia i magia nieco przygasają. My mamy coraz więcej na głowie, myśli zaprzątają problemy życia codziennego, a nasze pełne pasji życie przeradza się w życie dwóch dorosłych ludzi, którzy muszą jakoś uporać się z codziennością i stawić czoła rutynie. Po tylu latach trzeba być kreatywnym, trzeba wysilić nieco szare komórki, sprawić by magia ożyła na nowo. Jeśli Ci zależy zadbasz o podtrzymanie ognia. W tym punkcie umieszczę również kwestie dbania o siebie. Kiedyś natknęłam się na takie zdanie “po co mam dbać o siebie, mam już obrączkę na palcu”, albo “ten piwny brzuch trzeba pielęgnować, wtedy żadna inna na niego nie spojrzy” – przeszedł mnie dreszcz. Pomijając fakt dbania o siebie dla samej siebie, bo po prostu lubię czuć się atrakcyjna i zadbana, ale to wręcz ja zachęcam swojego partnera do tego by uprawiał sport, dbał o siebie. Nie oszukujmy się, ale atrakcyjność w związku jest ważna. Nie zaszkodzi również lekka zazdrość… to w kwestii utrzymania ognia w związku;)

10. Podział ról

Kiedy hormony przestają już tak szaleć, a my wchodzimy na kolejny etap związku, być może mieszkamy już razem – warto ustalić podział obowiązków, który będzie odpowiedni dla każdej ze stron. Dla przykładu – Mój mąż nie potrafi gotować i nie zamierzam zmuszać go do przygotowywania mi posiłków tylko po to, by pokazać mu kto tu rządzi, a sprawiedliwość musi być. Ja uwielbiam gotować, robię to z przyjemnością i pasją, zajmuje mi to nieporównywalnie mniej czasu niż jemu i dlatego w naszym domu ja dbam o nasze menu. Osobiście nie widzę również nic złego w tym i przyznam się bez bicia, że to ja dbam o dom.

Sprawia mi to przyjemność, a poświęcanie czasu na to by wokół mnie panował ład i porządek uznaję również za swego rodzaju terapię, która pozwala mi nieco oczyścić głowę i uspokoić myśli. Druga strona medalu to taka, że ja jako osoba bardziej artystyczna w naszym związku i czasami błądząca w obłokach, nie znoszę rachunków, opłat, ubezpieczeń, podatków i tego typu bardziej przyziemnych rzeczy (o dziwo mówi to absolwentka szkoły ekonomicznej;) Być może ktoś nazwie mnie staroświecką, ale pracując obecnie z domu, na mojego męża zawsze czeka ciepły posiłek gdy ten wraca z pracy. Uwielbiam dbać o drugą osobę, gościć, podawać jedzenie, być gospodynią – wcale się tego nie wstydzę i nie uważam, że to w jakimkolwiek stopniu umniejsza mi jako kobiecie. Nic na siłę. Myślę, że każdy w zaciszu własnego domostwa jest w stanie ustalić pewne zasady i reguły gry odpowiadające i jej i jemu, jej i jej, bądź jemu i jemu.

11. Akceptacja – podcinanie skrzydeł – konstruktywna krytyka

Wspieranie w dążeniu do celu, ale jeśli coś wymyka się spod kontroli – subtelne zwrócenie uwagi. Bezkrytyczne wyrażanie opinii, nie osądzanie, akceptacja z jednej strony, ale dążenie do ulepszenia i ewoluowanie. Równowaga. Zdecydowanie nie warto podcinać komuś skrzydeł, warto zachęcać, wspierać, pomagać w rozwoju, ale nie oszukujmy się niekiedy pomysły i oczekiwania nijak mają się do rzeczywistości i środków na realizację planów. Warto by w sposób delikatny studzić zbyt wybujały zapał, ale nigdy w sposób krzywdzący i sprowadzający drugą stronę z hukiem na ziemię. Warto czasem pobujać w obłokach, lecz niekiedy trzeba zmierzyć się z brutalnymi realiami. 

12. Niech gadają

W związku szczególnie w takim wieloletnim spotkasz na swojej drodze tzw. osoby przychylne;) Osoby, które zawsze chcą dobrze, ale…

“Wiesz ja chcę dla Ciebie jak najlepiej i mówię to tylko dlatego, że bardzo mi zależy na Twoim szczęściu, ale …”

Oj ile razy “przyjaciel” próbował podkopać zaufanie, wbić szpilę, wywołać burzę…

Trzeba być świadomym, że ktoś kto nie jest szczęśliwy, ktoś komu wciąż czegoś brak nie będzie w stanie pogodzić się z tym, że Ty masz właśnie coś dobrego w życiu. Pamiętam do dziś kiedy na początku związku, mój ówczesny chłopak, dziś mąż wyjechał “za chlebem” do Irlandii, a nasz “dobry znajomy” powtarzał – “wiesz, że on już nie wróci?”

“Jak będziesz chciała pogadać wiesz gdzie mnie znaleźć”…

Kiedy mój partner postanawia, że nie będzie pić alkoholu i spotykając się ze znajomym na kolacji pierwsze zdanie, jakie słyszymy to “oho żonka nie pozwala pić mężowi”…

Kiedy wychodzisz wcześniej z imprezy, bo na drugi dzień z rana masz ważny wyjazd a słyszysz “ej, no tak krótko na smyczy Cię trzyma, że ustala Ci limit godzinowy”…

Takich “przychylnych szeptaczy” może pojawić się sporo na waszej ścieżce, przyjmij wszystko na klatę i idź dalej, w razie wątpliwości porozmawiaj szczerze z partnerem…

13. Własne cztery kąty

Osobiście uważam że zamieszkanie razem przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji o spędzeniu życia razem jest niesamowicie istotne. Wspólne życie, wspólne problemy, codzienność, domowe obowiązki – wtedy przekonujesz się kim jest druga strona tak naprawdę. Spotykanie się gdy mieszkacie wciąż u rodziców, lub po prostu żyjecie osobno nijak ma się do spędzania czasu we własnym miejscu na ziemi. Jak inaczej przekonasz się czy całe to zbieranie skarpet po mieszkaniu i wiecznie podniesiona deska klozetowa są wyłącznie legendami wyssanymi z palca, lub świętą prawdą:)

14. Twoja nowa rodzina

Jego rodzina to Twoja rodzina. Niestety bądź stety, od tego momentu będziesz posiadać dwie rodziny. Choć chęć spędzenia Świąt Bożego Narodzenia wtulona w swoją mamusię, popijając winko z kochaną siostrą i bratem jest niesamowicie silna, od teraz będziesz musiała podzielić ten czas dany dotychczas wyłącznie swoim bliskim. Od teraz, aby nie urazić uczuć drugiej osoby, będziesz musiała odejść od wigilijnego stołu, zapiąć rozporek lub ledwo domykający się guzik i przemierzyć te zaspy śnieżne w drodze do rodziny męża;) Nie ma zmiłuj.

15. Pokaż swoje prawdziwe oblicze

Nie udawaj. Bądź sobą. Nie wciskaj mu kitu typu “uwielbiam godzinami oglądać te mecze piłki nożnej”, “nie mogę się doczekać kiedy wytłumaczysz mi co to jest spalony”, “kemping w lesie w namiocie – tylko powiedz kiedy”, “przecież wiesz, że uwielbiam Star Wars”, wstając wcześniej i nakładając make-up “oczywiście, że tak właśnie wyglądam tuż po przebudzeniu”.

Ah te sztuczki i małe kłamstewka, które prędzej czy później wychodzą na jaw. Akurat tak się składa, że uwielbiam oglądać mecze, Star Wars, kemping – może niekoniecznie w namiocie, ale wydaje mi się, że szerokość na początku i właśnie odkrywanie tych wszystkich rzeczy które faktycznie nas łączą, są czystą magią. Nie ma nic piękniejszego od dźwięku słów “serio… przecież to mój ulubiony film”, “nie wierzę, że tyle nas łączy”, “też kocham długie spacery i kuchnię meksykańską”...

Stare dobre małżeństwo? Wieczna miłość…

Czy stare i dobre ?

Bardziej dość długie i wciąż uczące się na błędach:)

Czy dziś obchodząc rocznicę ślubu jesteśmy w stanie powiedzieć, że będziemy ze sobą do końca życia, a nasza miłość nigdy nie wygaśnie?

Moja romantyczna i wrażliwa strona krzyczy – oczywiście, jednak realizm i nuta cynizmu sugerują inną odpowiedź.

Wiem na pewno, że za nami cudowne chwile. Niesamowite podróże, ekscytujące przeprowadzki, choroby, stresy, zawody, rozczarowania. 

Większość swojego życia spędziłam w towarzystwie obcej z początku osoby, osoby, o której teraz wiem wszystko, a zarazem wciąż potrafi mnie zaskoczyć, osoby która jest w stanie wyczytać z mojej miny i jednego słowa mój humor i to co naprawdę miałam na myśli, osoby która potrafi tak jak nikt inny wyprowadzić mnie z równowagi, a jednocześnie poskładać mnie do kupy (choć ostatnio to bardziej ja składam jego, taka jestem dojrzała:), osoby o którą martwię się nocą, gdy nie ma jej obok jakby była częścią mnie. 19 lat razem, jakie będzie kolejne 19 lat tego nie wie nikt.

Na koniec recepta mojego męża na udany związek – Uwaga panowie skupcie się, bo nie wydaje mi się, żeby wielu doszło do tak odkrywczych wniosków:

“Nie wpie*rzaj się kobiecie w jej sprawy, a będzie dobrze”

Brawo… panu dziękujemy

A w tym roku, rocznicę ślubu spędzaliśmy na Safari (koniecznie zobacz wpisy z naszej podróży na Zanzibar) … toast wznosiliśmy lokalnym piwem Serengeti, na lotnisku w Dar es Salaam…  znów w drodze… nie mogłam wyobrazić sobie lepszego scenariusza;)

do zobaczenia w kolejnym wpisie:)