Wycieczka do Wenecji – co się odwlecze…
Mój jeden z pierwszych wpisów na blogu lifestylowym “Prawie jak Wenecja”, który napisałam w okresie wielkanocnym 2020, dotyczył naszego nieudanego wyjazdu do Wenecji właśnie.
Wyczekana, wymarzona, zaplanowana podróż do jednego z najbardziej romantycznych miejsc na Ziemi, została odwołana z wiadomych przyczyn i tak wtedy wszystko się zaczęło…
Pamiętny początek roku 2020… wtedy to wszystkie podróżnicze marzenia odeszły na plan dalszy, jednak nadzieja na wyjazd do zapierającego dech w piersiach pływającego miasta pozostawała jak najbardziej żywa. Wówczas z uwagi na to, że cały plan runął z przyczyn niezależnych od nas, zarówno Hotel (który został przez nas opłacony z góry) jak i linie lotnicze, zaoferowały nam vouchery do wykorzystania w przyszłości, w czasie bardziej sprzyjającym podróżom.
Lato w Wenecji – plan podróży
Zatem nadszedł ten czas. Sierpień 2021, podjęliśmy decyzję. Pakujemy podręczne bagaże i ruszamy w drogę, bo kto wie co będzie za miesiąc … dwa.
Plan zakładał 3 dni w Wenecji, oraz kilka dni na Teneryfie (za co kocham Teneryfę? na blogu). Bilety lotnicze zostały zakupione, wszystkie niezbędne dokumenty wypełnione.
Lotnisko w Berlinie, które jeszcze parę miesięcy wstecz świeciło pustkami (koniecznie zobacz wpis w dziale blog podróżniczy “Zanzibar na własną rękę”), dziś tętniło na powrót życiem, gdyby nie maski na twarzach podekscytowanych turystów, mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło do normy. Być może obecnie nieco więcej dokumentów do wypełnienia, nieco więcej stresu, ale nic co mogłoby powstrzymać nas przed odbyciem kolejnej, tak długo wyczekiwanej podróży w nieznane.
Wenecja – lot samolotem
Wszystko poszło dość gładko, po szybkiej odprawie znaleźliśmy się w kolejce prowadzącej na pokład samolotu. Tu znów niespodzianka – wszystkie miejsca wypełnione pasażerami, samolot pełny po brzegi.
Tuż obok nas zasiada Wenecjanin z krwi i kości, z którym Łukasz natychmiast podejmuje temat zwiedzania tego wyjątkowego miejsca. Luca zamieszkuje lądową część Wenecji i szybko potwierdza nas ówczesny plan, czyli zwiedzania części “pływającej” na pieszo, ot tak po prostu zgubić się w wąskich uliczkach miasta i chłonąć niepowtarzalną atmosferę i klimat miejsca. Nasz nowopoznany włoski towarzysz podróży poleca nam również, aby unikać knajp w bardzo turystycznych miejscach, aby nie koniecznie płacić miliony monet za przejażdżkę gondolą, podsyła nam również kilka rekomendacji lokalnych restauracji, oraz miejsc wartych odwiedzenia.
Wenecja – środki transportu
Lot trwa niecałe 2 godziny.
Z Portu lotniczego Marco Polo do naszego miejsca docelowego udać można się zarówno autobusem standardowym, jak i tym wodnym, w grę wchodzi również taksówka wodna, jednak jest to opcja zdecydowanie najdroższa.. my decydujemy się na opcję numer dwa. Na terenie lotniska znajdują się okienka, w których bez problemu zakupisz bilety na interesujący Cię rodzaj transportu. My wybieramy transport autobusem wodnym Alilaguna. Bilety dla dwóch osób w obie strony kosztują nas 54 euro.
Na lotnisku, kierując się po znakach, znajdujemy drogę prowadzącą do przystani gdzie ustawiając się w dość długiej kolejce, czekamy na wodny transport, będzie to nasza pierwsza tego typu przejażdżka.
W samej Wenecji na świeżym powietrzu nakaz noszenia masek nie obowiązuje, jednak dziwi mnie fakt, że w wodnym autobusie, w którym świeże powietrze hula swobodnie, a wszystkie okna są otwarte, kapitan o masce przypomina każdemu i wszyscy pasażerowie muszą posiadać zasłonięte usta oraz nos (przyznam, że w takim upale jest to dość uciążliwe…co zrobić).
Hotel Ca 'D’Oro – cel podróży
Już w tym momencie rozkoszujemy się cudownym widokiem na kanał. Przejażdżka ma swój finał na terminalu promowym F. te Nove, a stąd do hotelu dzieli nas jedynie jakieś 600 m pieszo.
Ponad rok temu wybraliśmy hotel Ca ‘D’Oro i dziś wąskimi uliczkami, kierujemy się właśnie w to miejsce. Niestety bez awarii obyć się nie mogło, jak zwykle jakieś problemy z rezerwacją, której rzekomo nie potwierdziliśmy drogą mailową… koniec z końców po krótkiej drace, jeden z pracowników prowadzi nas do nowo powstałych apartamentów, które znajdują się kilka kroków od hotelu.
Apartament jest nowy, przestronny, czysty. Jesteśmy miło zaskoczeni. Po krótkim ogarnięciu się wyruszamy na miasto, nie chcemy marnować nawet chwili, w końcu mamy dość ograniczony czas w tym, zapowiadającym się całkiem obiecująco, miejscu.
Wenecja – dzień 1
Kiedy emocje po odbytej podróży nieco opadają, głód daje się we znaki.
Ruszamy przed siebie w poszukiwaniu czegoś solidnego na ząb. Dziś nie googlując niczego w sieci, zdajemy się na własny instynkt, a konkretniej siadamy w pierwszej lepszej miejscówce;) tuż przy dość ruchliwej uliczce. Jedzenie jest smaczne, jednak w kolejnych dniach, zdecydowanie zdamy się na opinie w Trip Advisor. Siedzimy długo racząc się pastą i kotletem 🙂 Zamieniamy kilka słów z siedzącą obok parą Anglików w dość podeszłym wieku. Kilka słów zamienia się w rozmowę trwającą ponad godzinę, ale gdzie nam się śpieszy… w końcu jesteśmy na wakacjach.
Tu konkretnego planu nie ma. Wiadomo są obowiązkowe punkty na mapie Wenecji warte “odhaczenia”, ale tym razem postanawiamy bez pośpiechu i spiny rozkoszować się, być może ostatnimi wakacjami w tym roku.
Wieczór kończymy w klimatycznym barze tuż nad jednym z kanałów, sącząc wyśmienite prosecco – idealne zwieńczenie pierwszego dnia w Wenecji.
Wenecja wskazówki i rady – co warto wiedzieć?
Wenecja – ceny, jedzenie, przydatne informacje
- Z uwagi, że wszystko tak szybko się zmienia, a obostrzenia obowiązujące są modyfikowane praktycznie z sekundy na sekundę, o wszystkim czego potrzeba do poruszania się na terenie Europy drogą powietrzną powiem tylko ogólnie. Przy wylocie z Berlina nie sprawdzali nam niczego, podobnie z resztą na lotnisku w Wenecji. Wszystko odbyło się praktycznie tak jak przed pandemią co niesamowicie mnie zaskoczyło. Wymagane są wyłącznie maski.
- Na świeżym powietrzu w samej Wenecji maski nosić nie musicie, podobno sprawa ma się inaczej kiedy w jakimś miejscu gromadzi się spora ilość ludzi, ale zdaje się że Włosi mają to głęboko gdzieś. Maski wymagane są wewnątrz pomieszczeń. Na tamtą chwilę, czyli na początek sierpnia, wstęp do muzeów, atrakcji, czy restauracji był jak najbardziej możliwy bez posiadania testów czy szczepień, należało wyłącznie posiadać maskę, obowiązywał również limit ludzi przebywających w pomieszczeniach.
- Jeśli chcesz udać się na zwiedzanie np. Bazyliki Św. Marka, udaj się na Plac jak najwcześniej.
- Jeśli przejażdżkę gondolą uznasz za mus, pamiętaj, że istnieje możliwość przejażdżki w grupie, wtedy koszt 100 lub 80 euro jest dzielona na wszystkich członków wyprawy – informację możesz zaczerpnąć u gondoliera, wydaje mi się, że najlepiej w tym celu udać się nad Grand Canal tuż obok mostu Rialto.
- Wenecja jest drogim miastem, za najtańszą pastę w menu zapłacisz około 11-14 euro.
- Jeśli liczysz każdy grosz warto udać się w głąb miasta, unikać miejsc obleganych przez turystów, oraz miejsc tuż przy głównych atrakcjach.
- Jeśli jesteś fanem piwa, zawiedziesz się cenowo, gdyż ceny piwa przewyższają znacznie ceny wina i innych lokalnych napojów alkoholowych (cena browara w niektórych miejscach sięgała nawet 15 euro). Warto do posiłku raczyć się winem, prosecco, bądź aperolem.
- Jeśli podróżujesz z dzieckiem, które jeszcze nie chodzi dobrze o własnych siłach, warto pomyśleć o nosidełku, Wenecja miastem mostów i miastem niezbyt przyjaznym do poruszania się na jakichkolwiek kółkach.
- Jeśli jesteś smakoszem i fanem odkrywania nowych smaków, korzystaj z opinii w sieci, szukaj lokalnych sprzedawców, udaj się na miejscowe markety. Przekonaliśmy się, że Wenecja to nie Rzym, gdzie praktycznie w każdej knajpie było wyśmienite jedzenie. Tu można natknąć się, niekiedy, na danie smaczne, jednak nie wybitne.
My zdecydowanie możemy polecić restaurację Zikiya Ristorante, która posiada zarówno wyśmienitą kuchnię włoską, ale hitem są tu dania kuchni japońskiej. Wiem, że to dość dziwny wybór – sushi w Wenecji, ale jeśli najdzie Cię ochota – polecam w 100 procentach. Niesamowicie przyjazna atmosfera, obsługa 11/10, rzadko spotyka się knajpę, w której wszystko się zgadza, a tu praktycznie wszystko jestem w stanie ocenić na 10.
Naszą drugą ulubioną restauracją była Ristorante San Silvestro. Nie jest to miejsce, w którym stołowałabym się na co dzień z uwagi na dość wysokie ceny, jednak dania – niepowtarzalne. Pasta z porcini, lub z ragout z królika… wybitne. Miejsce w restauracji warto rezerwować z wyprzedzeniem.
Ostatnia lokalna polecajka to Rosticceria Gislon – lokalne miejsce pękające w szwach od pysznego jedzenia oraz gości, tu również czekaliśmy dłuższą chwilę na stolik ale było warto. Skusiliśmy się na talerz owoców morza z surówką i typowym dla tego regionu ryżem przypominającym w formie i strukturze polentę. Fanką ryżu nie zostałam, ale owoce morza mmmmm…. fakt, że domówiliśmy jeszcze jeden talerz robi reklamę miejscu:)
Dodatkowo dla fanów deserów, czekolady, gelato, serów, wędlin – istny raj. To tu widziałam chyba największą mortadelę w swoim życiu, której średnica sięgała najprawdopodobniej 50cm…
- Jeśli nie jesteś fanem upałów, również nie polecam Wenecji latem. My doświadczyliśmy wyjątkowych upałów sięgających 40 stopni, jednak wąskie uliczki, obecność wody i stosunkowo wysokie kamienice, dają nieco wytchnienia podczas długich godzin zwiedzania.
- Pamiętaj, że Burano to nie Murano. Jeśli interesują Cię kolorowe domki – obierz kierunek Murano, jeśli fascynuje się sztuka wyrabiania szkła i wyjątkowe rękodzieło – udaj się na wyspę Burano.
- Mogę również polecić hotel Ca’D’Oro, świetna lokalizacja, miła obsługa, spokojne miejsce, smaczne śniadania, hotel tuż nad kanałem, dojedziesz tu wodną taksówką praktycznie pod same drzwi.
- Jak już wspomniałam Wenecja jest dość droga. Nasz nocleg w Hotelu za dobę kosztował nas około 110 zł. Podatek miejski – 24 euro. Bilety na wodny autobus z lotniska do centrum Wenecji, w obie strony to koszt 54 euro dla dwóch osób. Cena pasty w restauracji wahają się od około 11 euro za porcję. Po codzienne zakupy typu woda, przekąski, czy piwo warto wybrać się do lokalnego marketu. Piwo – 400 ml około 7 euro. Talerz wędlin w restauracji około 14 euro.
- Zwiedzanie głównych atrakcji czy wysepek zacznij jak najwcześniej, my będąc w Wenecji w sierpniu, jednak wiadomo w jakich czasach i tak doświadczyliśmy niesamowicie długich kolejek na autobusy wodne, czy do głównych atrakcji.
Zakochani w Wenecji – zostań na dłużej…
Większość turystów Wenecję odwiedza przejazdem – wpaść i wypaść, podobno to jest bolączka miejscowych, turyści którzy nie korzystają z lokalnych noclegów czy restauracji, a Wenecja jest tylko miejscem na mapie, które warto “odhaczyć” i zrobić sobie cute focie z gondolą lub Bazyliką w tle. Moim zdaniem to miejsce ma znacznie więcej do zaoferowania. My będąc tu niecałe 3 dni i tak czujemy lekki niedosyt.
Chodząc uliczkami miasta i skręcając tu i ówdzie, co chwilę natrafiliśmy na miejsca, które zapierały dech w piersi, a Ci co twierdzą, że jedno popołudnie to aż nadto, nie wczuli się wystarczająco w klimat miejsca, a przynajmniej takie jest moje zdanie.
Ja wiem na pewno – niecałe 3 dni wystarczyły na to, by totalnie się zakochać.
Kolejne miejsce we Włoszech skradło moje serce i z pewnością wrócę tu w przyszłości.
Czy Wenecja śmierdzi?
I na koniec najbardziej nurtujące wszystkich pytanie.
Czy Wenecja śmierdzi?
Odpowiedź brzmi……….
NIE.
Jedynym momentem, w którym poczuliśmy dość intensywny odór z kanału, był ten w którym mijaliśmy wodną śmieciarkę:P
W kolejnym wpisie zwiedzanie Wenecji – Wenecja atrakcje, ciekawostki, fakty i więcej przydatnych informacji.
Koniecznie wpadaj na kanał Łukasz, tam nasza podróż do Wenecji w formie video:)
do zobaczenia w kolejnym wpisie:)