STYCZEŃ MIESIĄCEM NAWILŻANIA
Zima, ogrzewanie, noszenie czapek, oraz częstsze stosowanie retinolu i kwasów, wszystko to, daje się we znaki nie tylko twarzy, ale także włosom i całemu ciału.
Suchość bliska tej pustynnej i łuszczący się naskórek – dwa problemy, z którymi zimą walczę zaciekle i wydaje mi się, że jestem bliska zwycięstwu – przedstawię wam moje ulubione naturalne kosmetyki nawilżające.
NAWILŻAJĄCA I NIEDROGA NATURALNA PIELĘGNACJA
W styczniu, spora część moich kosmetycznych ulubieńców, była silnie nawilżająca, delikatna dla skóry, kojąca i w dużej mierze naturalna.
Przed wami pielęgnacja twarzy, ciała, oraz włosów, która ratowała mnie z opresji i przyniosła ulgę w te zimne i dające w kość dni.
PIELĘGNACJA TWARZY, CIAŁA I WŁOSÓW – ULUBIEŃCY
1. Tołpa żel micelarny do mycia twarzy, oczu i ust
Skóra twarzy zimą, narażona jest na wiele, niesprzyjających jej odpowiedniemu nawilżeniu, czynników.
Częste zmiany temperatur – chłód na dworze vs. gorąco w pomieszczeniach, suche powietrze w mieszkaniach, czy stosowanie (przynajmniej w moim przypadku) retinolu i kwasów, to wszystko sprawia, że skóra twarzy, niekiedy potrafi wyglądać nieatrakcyjnie, sucho i smutno.
Pielęgnacja twarzy, szczególnie zimą musi być delikatna, nawilżająca, kojąca i nastawiona na ochronę bariery lipidowej. To wszystko sprawiło, że po raz kolejny, sięgnęłam po żel do mycia twarzy marki Tołpa.
Kosmetyki tej marki uwielbiam od lat, a ten konkretnie produkt, sprawdza mi się idealnie. Oczyszcza, ale nie wysusza. Po umyciu twarzy nie mam uczucia ściągniętej skóry, która wymaga natychmiastowego nawilżenia. Żel jest delikatny, stosuję go rano i wieczorem. 91 % składników jest pochodzenia naturalnego. Produkt koi, nawilża, jest idealny do cery wrażliwej i w 100 % wegański. Kosmetyk nie zawiera SLS-u sztucznych barwników, oleju parafinowego. Żel ma przyjemną konsystencję, jest wydajny, polecam w 100%.
2. Krem Weleda Skin Food Light
Uniwersalny krem marki Weleda, który można stosować zarówno na suche partie ciała jak i na całą twarz.
To już moje kolejne opakowanie tego kremu i sięgam po niego właśnie zimą, kiedy moja skóra twarzy, woła o porządną dawkę nawilżenia. Wybrałam wersję light i okazało się, że to był strzał w 10, wersja kremu oryginalna, byłaby chyba zbyt bogata.
Krem Weleda, posiada w składzie między innymi organiczny olej słonecznikowy, organiczne masło shea, organiczne masło kakaowe i ekologiczny wosk pszczeli, co sprawia, że skutecznie zapobiega wysychaniu naskórka i utracie wilgoci. Idealny na zimowe dni, daje natychmiastowy zastrzyk nawilżenia, ukojenia i to uczucie pozostaje na bardzo długo. Krem naturalny, idealny dla cery suchej – polecam.
3. Weleda Skin Food Balsam do ust
Kolejnym problemem, z którym borykam się dość często w zimne miesiące, są spierzchnięte usta. Pękanie, suchość, nieestetycznie odstające skórki – kiedy choć jeden z tych objawów, staje się problemem, sięgam po balsam do ust Weleda. Produkt ma przyjemną, lekko olejkową formułę, cudownie nawilża, koi na długie godziny. Balsam chroni wargi przed odwodnieniem, jest w 100% naturalny, wegański i bezglutenowy.
Kosmetyk Weleda, posiada w składzie między innymi czyste i naturalne oleje, wosk i ekstrakty roślinne.
Sercem formuły kosmetyku, są kojące organiczne ekstrakty roślinne z trójbarwnego fiołka, rumianku i nagietka. Polecam.
4. Hipp Baby Soft Oliwka Pielęgnacyjna
Jeśli chodzi o skórę ciała, to ta również wymagała porządnego nawilżenia. Ja balsamy i masła stosuję regularnie – po każdej kąpieli i myślę, że ogólnie, mogę pochwalić się dość mocno nawilżoną i miękką skórą na ciele (do tego stopnia, iż mój bratanek, dotykając przypadkiem mojej nogi, wykrzyknął “CIOCIA MA NOGI Z BALSAMU”:p) , nie mniej jednak, styczeń, zima – skóra nie jest taka sama, jak w te cieplejsze miesiące.
Natrafiając na pozytywną opinię w sieci, sięgnęłam po, teoretycznie przeznaczoną dla niemowląt, oliwkę do pielęgnacji ciała. Kosmetyk sprawdza mi się idealnie, dobiłam już prawie denka, ale z pewnością zakupię kolejne opakowanie.
Produkt stosuję natychmiast po kąpieli, na mokre ciało. Wchłania się chwilę, ale pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Oliwka do pielęgnacji ciała zawiera jedynie 4 składniki, a jej podstawą jest organiczny olej migdałowy, pozostałe składniki to olej słonecznikowy, witamina E i zapach. Można byłoby obejść się bez tego zapachu, ale cóż, jest jak jest. Polecam do wrażliwej skóry suchej.
5. Naturalny dezodorant Salt of The Earth Lawenda i Wanilia
O szkodliwości używania antyperspirantów z aluminium, można poczytać w sieci, ale to był zdecydowanie powód dla którego, już od kilku lat, sięgam po dezodoranty naturalne. Obecnie używam naturalny dezodorant w kulce, marki Salt of The Earth, o przyjemnym zapachu lawendy i wanilii. Produkt nie blokuje porów skóry, uniemożliwia rozwój bakterii, które wywołują nieprzyjemny zapach potu. Naturalna warstwa soli mineralnych zapewnia ochronę przez cały dzień.
Dezodorant nie pozostawia białych śladów na ubraniu, w składzie posiada dodatkowo aloes, który łagodzi podrażnienia.
Zdecydowanie produkt wart uwagi, wykonany w 100% z naturalnych składników, sprawdza się super, w moim przypadku jednak, sięgam po niego wyłącznie w chłodniejsze miesiące, latem będę musiała zrobić research i poszukać czegoś bardziej skutecznego (jeśli macie jakieś polecenia koniecznie piszcie w komentarzach). Przyjemny produkt, polecam w 100%.
6. Fridge – ff fabulous face – krem koloryzujący
Ostatnim ulubieńcem będzie, krem koloryzujący polskiej marki naturalnej Fridge.
Kosmetyk, który z czystym sumieniem mogę nazwać, kosmetykiem zarówno kolorowym jak i pielęgnacyjnym. Zdecydowanie nie polecam go osobom, które szukają w produkcie do koloryzacji, pełnego krycia. Kosmetyk marki Frigde, daje na skórze praktycznie niewidoczną warstwę krycia i delikatnie wyrównuje koloryt cery. Ja posiadam odcień ciemniejszy i stosuję go praktycznie codziennie. Świetnie sprawdza mi się właśnie teraz, kiedy każdy inny podkład, mógłby potencjalnie podkreślić ewentualne suche skórki i przesuszone miejsca twarzy.
Po nałożeniu kremu palcami, lekko go wklepuję. Przez chwilkę może się wydawać, że jest dość suchy na skórze, ale nic bardziej mylnego, po chwili wtapia się w skórę, nawilża, pozostawia ją lekko świetlistą.
Kosmetyk naturalny, posiada w składzie glinkę, ma dość unikalną konsystencję, lekkiego musu – pianki, która po rozprowadzeniu na twarzy jest poniekąd wodnista i niezwykle lekka. Pamiętam, że bardzo lubiłam stosować ten produkt latem, wyłącznie na krem z filtrem czy lekkie serum.
Niesamowite bogactwo składu: glinka, mocznik, zimno tłoczony olej śliwkowy, gliceryna roślinna, pantenol. Wszystko to sprawdza się idealnie na przesuszoną i podrażnioną skórę twarzy.
Kosmetyk przechowujemy w lodówce. Na minus, może być zdecydowanie cena, oraz bardzo krótka data przydatności (3 miesiące od daty produkcji). Jeśli zainteresuje Cię ten krem koloryzujący, radzę w pierwszej kolejności zakupić próbkę. Osobiście nie wyobrażam sobie zużycia największego opakowania w 3 miesiące. Być może dobrym pomysłem będzie kupienie produktu razem z mamą, siostrą, czy przyjaciółką. Polecam dla fanek makijażu typu “make up no make up”. Fabulous face jest w 100 % świeży, naturalny, bez konserwantów i wegański.
7. L’biotica, Biovax Pearl, Intensywnie regenerujący szampon do włosów
Sezon na noszenie czapek, które nawiasem mówiąc nosić uwielbiam, daje się we znaki moim dość cienkim włosom i ma wpływ na ich kondycję.
Zimą moje włosy stają się dość suche, ale jednocześnie bardzo szybko się przetłuszczają, elektryzują się, nie są odbite od nasady i ogólnie wyglądają nie za ciekawie.
Nigdy nie borykałam się z problemem trudności w rozczesywaniu po umyciu, ale ostatnio, moje włosy zaczęły się strasznie plątać, wypadać, stały się niemożliwe do okiełznania.
Użycie odżywki było u mnie koniecznością, dopóki nie pojawił się mój kolejny ulubieniec.
Szampon Biovax z kolagenem i perłami, nie zawiera SLS, SLES, parabenów i silikonów. Jest niezwykle delikatny zarówno dla włosów, jak i dla skóry głowy. Nie wysusza, intensywnie regeneruje i nawilża włosy do tego stopnia, że od kilku dni, pierwszy raz od lat, nie używam odżywki (muszę przyznać, że był to totalny przypadek, gdyż najzwyczajniej w świecie, aktualnie przeze mnie używana, skończyła się). Włosy zostawiłam do wyschnięcia bez użycia suszarki i moje włosy były miękkie, nawilżone, gładkie, gorąco polecam dla wszystkich tych, którzy zmagają się z problemem suchych włosów.
NATURALNE KOSMETYKI – ZIMOWA PIELĘGNACJA
Pomimo, iż uwielbiam jesienno-zimową pielęgnację, bo to właśnie teraz jest idealny czas na używanie retinoli i tych wszystkich odmładzających, złuszczających i walczących z przebarwieniami, kosmetyków, to przyznam szczerze – TĘSKNIĘ ZA CIEPŁEM.
Brak słońca daje się we znaki, ale… byle do wiosny. (Początek wiosny – 20 rzeczy do zrobienia w zakładce blog lifestylowy).
(Jak dbać o twarz jesienią również na blogu – tam podstawy jesiennej pielęgnacji retinol, kwasy, nawilżanie i ochrona przeciwsłoneczna)
Dajcie znać w komentarzach, jakie są wasze ulubione kosmetyki stycznia.
Może zainteresują Cię również:
- Moja aktualna pielęgnacja poranna
- Moja aktualna pielęgnacja wieczorna
- Koreańska pielęgnacja twarzy krok po kroku
do zobaczenia w kolejnym wpisie