PODRÓŻE MAŁE I DUŻE
Jak wspomniałam już w moim wcześniejszym wpisie, podróżowanie w czasach pandemii budziło we mnie wiele wątpliwości.
Tyle pytań, przygotowań i do końca nie wiadomo, czy podejmujesz dobrą decyzje … jednak… chęć spakowania walizki i ruszenia w drogę okazała się zbyt silna.
Wspomnienia 2019 i fakt, że w zeszłym roku o tej samej porze, byliśmy już w Szklarskiej Porębie, we Wrocławiu (dwukrotnie), w Skalnym Mieście (wpis Skalne Miasto), Londynie, Belgii (2 razy), Amsterdamie, Hadze, Krakowie, na Malcie, w Kinderdijk (NL), czy Hadze, przeważył szalę.
We wrześniu 2019 planowaliśmy właśnie nasz wyjazd na Sycylię (Sycylia ciekawostki na blogu), a dziś boimy się (lub mamy zakazane), wyjechać choćby na parę dni do sąsiedniego kraju.
Planowanie wycieczki – wakacje 2020
Naszym pierwotnym planem był wyjazd w jakieś bezpieczne miejsce we Wrześniu.
Chwile wytchnienia miał nam przynieść wyjazd do Polski, tam mieliśmy spędzić czas z rodziną, po czym dalej ruszyć w jakieś ciepłe miejsce.
Należało nam się. Czuliśmy się zmęczeni, zestresowani, miesiące z dala od bliskich, pandemia, mieliśmy już dość. Wówczas jeszcze tliła się nadzieję, że do końca sierpnia, początku września, pandemia będzie tylko niemiłym wspomnieniem.
Podróże a koronawirus – ZNÓW COŚ NIE TAK…
Jak bardzo się myliliśmy!
Kolejne obostrzenia, wprowadzane nakazy noszenia masek, niektóre kraje znów miały być niedostępne dla turystów, a loty odwołane. Stojąc w obliczu nadchodzących wydarzeń postanowiliśmy zmienić plany. Musimy wyjechać jak najszybciej bo nie wiadomo co będzie dalej?
Być może będzie to ostatni i jedyny wyjazd w tym roku, musimy działać szybko. Na mapie bezpiecznych krajów do wyjazdu z Holandii, gdzie obecnie mieszkamy, znajdujemy Maltę.
Nasza przyjaciółka, która mieszka tam na stałe i posiada apartamenty na wynajem zapewniła nas, że jest tam całkowicie bezpiecznie, restauracje są otwarte, wszystkie zasady bezpieczeństwa są zachowane, turystyka trwa w najlepsze. Nie zastanawiając się zbyt długo, bierzemy 2 dni wolne od pracy i postanawiamy ruszać w naszą pierwszą, krótką bo krótką, ale tak wyczekaną i upragnioną podróż.
Wakacje na Malcie – kwarantanna
Od tego momentu sprawy zaczynają się nieco komplikować.
W przeddzień wyjazdu, podczas lunchu w pracy, nasza znajoma mówi nam, że właśnie w tej chwili rząd holenderski zmienił KOD Malty na Czerwony, co oznacza, że dla turystów podróżujący z tego kraju zalecana będzie kwarantanna.
Perspektywa wypoczynku na pięknej plaży, popijając kolorowego drinka oddala się, a radość i ekscytacja ustępują miejsca zwykłej wściekłości. Tyle myśli przechodzi w jednej chwili przez głowę, jeszcze wczoraj planowaliśmy nasz krótki wypad, pakowaliśmy walizki, a dziś znów jesteśmy w punkcie wyjścia.
PODRÓŻE MARZEŃ – CZAS NA MĘSKĄ DECYZJĘ
Znajoma z pracy, która sprzedała nam tą ekscytującą wiadomość, mówi również, że to kwarantanna zalecana, że pewnie nikt nas nie wyśle na nią przymusowo, że prawdopodobnie nie mamy się czego obawiać.
Stoimy przed dylematem, czy zmieniać lot, wybrać inny kraj, odwołać wszystko, odpuścić, otworzyć walizki, a letnie ciuchy i klapki odstawić w kąt z nadzieją na bezpieczniejsze czasy?
Nie.
Postanawiamy lecieć, a z jakimkolwiek konsekwencjami przyjdzie nam się zmierzyć, zmierzymy się po powrocie.
VALLETTA MALTA – miłość od pierwszego wejrzenia
I tak zaczyna się nasza krótka i nieco wyboista przygoda.
Wyjeżdżając w czwartek 13 sierpnia, zostawiamy Holandię, nie mając pojęcia jak dalej potoczą się nasze losy. Zostawiamy falę upałów, by zmierzyć się z kolejną, ale tym razem tą na Malcie. Trochę obawiałam się tego lotu. Jak zmieniło się podróżowanie podczas Pandemii? jedną rzecz wiem na pewno, z chwilą przekroczenia progu lotniska, maska nie powinna opuszczać mojej twarzy, co niekoniecznie mnie cieszy, ale jakoś to zniosę. Perspektywa wypoczynku i zobaczenia naszej ukochanej Malty po raz kolejny, podtrzymuję mnie na duchu.
Tym razem postanawiamy zatrzymać się w Stolicy. Vallettę odwiedziliśmy już dwukrotnie, ale nigdy nie dłużej niż parę godzin.
Cały wyjazd postanawiamy spędzić na dokładnym poznaniu tego przepięknego miasta. Valletta zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Ta wyjątkowa architektura, historia miasta, urocze małe balkony, piękne widoki rozciągające się po horyzont.
Nie da się wymazać tego miasta z pamięci, a sentyment do tego miejsca, pozostanie już ze mną na zawsze.
Lot samolotem w dobie pandemii
Lot samolotem przebiega bez większych zakłóceń. W sumie wykluczając maskę na twarzy, jest chyba lepiej niż zazwyczaj.
Mniej ludzi, większa higiena, wolne miejsce obok nas, czyli mamy trzy miejsca dla siebie. „So far so good”.
Podczas lotu obsługa nie rozdaje książek, z których można wybrać sobie coś do jedzenia, bądź kupić jakieś perfumy czy kosmetyki. To kolejna różnica, poza tym, jeśli chcemy iść do toalety należy poinformować kogoś z obsługi, po to, by uniknąć kolejek po drzwiami WC. Kolejną nowością jest wypełnienie i pozostawienie na lotnisku miejsca docelowego, wypełnionego formularza z danymi osobowymi, miejscem zatrzymania itp.
To tyle, kilka różnic, ale w sumie nic takiego, co sprawiłoby żebym odradzała podróż komukolwiek.
Valletta – Hotel Grand Excelsior
Opuszczamy lotnisko. Zmęczeni, łapiemy taksówkę i obieramy kierunek Grand Hotel Excelsior w centrum Valletty.
Piękny, wielki, pięciogwiazdkowy hotel z basenem, plażą, mnóstwem miejsca dla gości. Zaskakuje nas bardzo miła obsługa i fakt, że pomimo wcześniejszego przyjazdu, nasz pokój jest już gotowy. Nie zastanawiając się długo wskakujemy w stroje kąpielowe i ruszamy na eksploracje miejsca.
Hotel jest wielki, ale jego pokaźne rozmiary sprawiają, że nie czuje się natłoku ludzi.
MALTA VALLETTA – niespodzianek ciąg dalszy
Niestety w trakcie pierwszych chwil w hotelu, okazuje się, że nasz pracodawca, dowiadując się (od wspomnianej wcześniej znajomej) o naszym wyjeździe, nakłada na nas kwarantannę. Podobno po rozmowie z pracownikami stwierdzają, że praca w naszym towarzystwie nie będzie bezpieczna i nie chcą ryzykować (te same osoby, który jeszcze w przeddzień wyjazdu życzyły nam miłego wypoczynku).
Od tego momentu, do końca naszego pobytu na Malcie, zostaje już ze mną jakiś niepokój.
Jedyne wakacje, na które tak czekaliśmy, teraz będą nam się kojarzyć tylko z tym jednym wydarzeniem. Piętno kwarantanny i kolegów, którzy okazali się nie do końca lojalni, zostaje odciśnięte i nakłada na nasz krótki wyjazd, aurę rozczarowania i złości.
Postanawiamy jednak wycisnąć co się da z naszego pobytu i w miarę możliwości odłożyć zmartwienia na później.
Zwiedzanie Miasta – Fontanna Trytona i jej dwa oblicza
Udajemy się na hotelowa plażę i popijając zimne piwo, rozkoszujemy się pięknym widokiem. Kolejne piwo wzmaga apetyt. Postanawiamy udać się na kolację na miasto.
Szybki prysznic i w mgnieniu oka jesteśmy już obok zapierającej dech w piersiach fontanny Trytona. Valletta za dnia jest piękna, ale gdy słońce zachodzi, a światła lamp rozświetlają kamienice, restauracje, czy fontanny, dzieje się coś magicznego.
KUCHNIA MEKSYKAŃSKA NA MALCIE – MIŁE ZWIEŃCZENIE DNIA
Szukając godnego miejsca na dzisiejszą kolację, trafiamy do restauracji La Botega.
Zamawiamy drinki i coś sycącego. Wybór pada na nachos. Okazuje się, że jest to strzał w 10. Kremowe guacamole, silnie dająca się wyczuć kolendra, aromatyczne mięso, pełne ciepłych i korzennych smaków i zamykająca wszystko, kukurydziana tortilla. Niebo w gębie.
Kuchnia meksykańska jest jedną z moich ulubionych i fakt trafienia do tego miejsca, bez żadnych rekomendacji, jest miodem na moje skołatane po całym dniu wrażeń, nerwy.
Zmęczeni, pełni Aperolu i nachos, udajemy się do Hotelu. Zasypiamy w mgnieniu oka. Jutro czeka nas nowy dzień.
Koniecznie zobaczcie dzieło mojego utalentowanego męża. Ja w roli głównej, oczywiście:)
Wakacje na Malcie – część pierwsza
Wpadaj na mój blog podróżniczy tam kolejne dwie części naszych przygód na Malcie: Malta historia wyspy, zabytki, Valletta stolica Malty, wycieczka kolejką oraz ostatnia kolacja w stolicy.
do zobaczenia w kolejnym wpisie:)